DRZEWO GENEALOGICZNE MARIKI MICHAŁOWSKIEJ

Drzewo genealogiczne Mariki

Poszukiwania rodzinnych korzeni to bardzo pasjonujące zajęcie. Przekonała się o tym Marika Michałowska z klasy VII, która postanowiła wykonać drzewo genealogiczne swojej rodziny.  Udało się jej stworzyć drzewo, na którym znalazło się 132 przodków z 19 pokoleń (!!!), z których najstarsze pokolenie żyło w XIV wieku. W poszukiwaniu informacji, dotyczących imion, nazwisk, dat urodzeń i dat śmierci pomogła jej mama. Babcia natomiast opowiedziała Marice wiele ciekawych historii z życia członków rodziny. Tak powstała piękna opowieść o trwaniu rodziny w różnych okresach zawirowań dziejowych i życiowych. Dowiadujemy się z niej, że przodkowie Mariki podarowali wielewskiej parafii ziemię pod budowę kalwarii. Poznajemy ciocię (siostrę praprababci), która w czasie wojny, będąc więźniarką obozu w Stutthofie, ratowała z narażeniem własnego życia, młode matki i ich urodzone w obozie dzieci. W innym miejscu opowieści czytamy o wzruszającej historii wujka (brata pradziadka), który wyruszył na poszukiwania swojego ojca, wywiezionego po wojnie przez Rosjan. Poznajemy też prapradziadka Franciszka, który robił wnukom drewniane zabawki, a na karuzeli, którą własnoręczne zbudował bawiły się dzieci z całej okolicy. Dużo w tej opowieści o ciężkiej pracy (często na emigracji), o żołnierskiej służbie (nie zawsze w sprawie polskiej), o dążeniu do zdobycia wykształcenia i o marzeniach o lepszym życiu. Dużo też o sile wiary i miłości, która pozwoliła przetrwać najtrudniejsze momenty w życiu rodziny.

Praca Mariki została zgłoszona na konkurs pt. „Bez korzeni nie zakwitniesz. Moja Wielka i Mała Ojczyzna”. Jednak, jak twierdzi rodzina Mariki i ona sama, nie o konkurs tu chodzi, a o odtworzenie pamięci o przodkach, ich dokonaniach i uchronienie tej wiedzy przed zapomnieniem. Przy okazji uporządkowano rodzinne archiwum, a w nim metryki urodzeń, akty ślubów, akty zgonów, życiorysy, zdjęcia i wiele innych (ponad 50) ciekawych dokumentów.

Zachęcam wszystkich do poszukiwania rodzinnych korzeni. Nawet jeśli archiwa domowe są skromne, nie trzeba osobiście odwiedzać archiwów parafialnych, archiwów urzędów stanu cywilnego ani archiwów państwowych. Dzisiaj tysiące dokumentów zostało już opracowanych przez archiwistów i umieszczonych w Internecie. Wystarczy usiąść przed laptopem, zarezerwować dużo czasu i uzbroić się w cierpliwość, a efekty mogą zaskoczyć, tak jak zaskoczyły wszystkich efekty poszukiwań rodzinnych korzeni Mariki.

Elżbieta Brzeska